„W trakcie operacji, za pomocą OCT, skanujemy oko w dwóch przekrojach przy końcówce narzędzia. Dzięki temu nie tylko zdobywamy informację o stanie oka i położeniu, czy grubości każdej z warstw, ale także z wysoką precyzją lokalizujemy narzędzie (najczęściej igłę). Aby system działał poprawnie musimy stale znać pozycję igły względem mikroskopu. Wykorzystujemy do tego systemy widzenia maszynowego, a także metody z dziedziny robotyki. W aktualnym systemie robot odpowiada za stabilizację ręki chirurga w oparciu o >>active compliance<<. Oznacza to, że chirurg korzysta z narzędzia jak przy zwykłej operacji, jednak przymocowane jest ono do robota, który upłynnia ruch i porusza się zgodnie z ruchami chirurga. Planujemy także system zapobiegania perforacji ważnych struktur polegający na zwiększaniu oporu robota przed wykonaniem niebezpiecznego ruchu” – wyjaśnił Krzysztof Gromada, programista z ICTER.
Na razie jednak, w okulistyce robotyka to pieśń przyszłości – na etapie eksperymentalnych badań, ale wszystko dąży do tego, by skrócić czas trwania i rekonwalescencję po zabiegu, a także zwiększyć precyzję wykonywanych operacji.
„Być może po wejściu takich urządzeń ulegnie zmianie cała filozofia zabiegów operacyjnych. Na pewno trzeba będzie zmienić filozofię pracy lekarza. Ktoś będzie musiał robotem sterować i go programować. Gdyby takie roboty pojawiły się na sali operacyjnej, to z pewnością zwiększyłyby bezpieczeństwo i precyzję, choć trzeba mieć na uwadze to, że z pewnością nie wyręczą lekarza i nie wykonają całej pracy za niego” – podsumował dr Chaniecki.
Źródło: Serwis Zdrowie


