sobota, 25 października 2025

ŚWIAT CISZY – TAKIE KARTY SIĘ W ŻYCIU DOSTAŁO

DATA PUBLIKACJI:

Implant w uchu odkrył przed nimi dźwięki, które przestali słyszeć lub w ogóle od urodzenia nie mieli szans wychwycić z otoczenia. Uczyli się z opóźnieniem mowy i świata dźwięków. Niektóre z nich, jak brzdęk sztućca o metalowy zlew, były nieprzyjemne, a inne stały się „kompletne” np. muzyka – w końcu bez przerw na ciszę. Dlaczego stracili słuch i co dało im wszczepienie implantu?

Opowiadają o tym Weronika Owerkowicz, Michał Osiński i Olaf Kaca, których łączy jeszcze jedna rzecz. Związali swoje życie z medycyną.

Weronika, Michał i Olaf noszą implanty ślimakowe, by słyszeć. Wybrali też zawody medyczne. Weronika od kilku miesięcy pracuje jako lekarz dentysta. Michał ukończył specjalizację z neurochirurgii, teraz kończy otorynolaryngologię, a Olaf jest na trzecim roku ratownictwa medycznego. Choć każda historia jest inna, to ma wspólny mianownik.

Przestali słyszeć najprawdopodobniej z powodu przebytych chorób w dzieciństwie, a w przypadku Weroniki, jeszcze wtedy, gdy jej mama była z nią w ciąży. To hipotezy. Obciążeń genetycznych nie mieli, bo w żadnej rodzinie wcześniej nie było uszkodzeń słuchu.  

“Takie karty się w życiu dostało. Ma się niedosłuch i trzeba sobie z nim radzić” – podsumowuje lek. Michał Osiński.

Z kolei Olaf zauważa, że słuch elektryczny nigdy nie będzie do końca taki sam jak biologiczny, choć to w dużej mierze zależy od  wyćwiczenia mózgu, rehabilitacji.

“Czasami jestem na bardziej przegranej pozycji niż osoby normalnie słyszące, bo trudniej mi rozumieć innych, szczególnie, gdy wokół jest nadmiernie głośno” – przyznaje Olaf.

Nie słyszysz? Nie nauczysz się mówić

Weronika i Olaf we wczesnym dzieciństwie nie zaczęli, jak inne dzieci, rozwijać swojej mowy, nie reagowali też na głosy i dźwięki. To zaniepokoiło rodziców. Nie było jeszcze wtedy powszechnych badań przesiewowych słuchu u noworodków. Rodzice po pewnym czasie zaczęli dociekać, co jest przyczyną trudności. Diagnoza potwierdziła, że nie słyszą, ale powodem nie jest żadna choroba genetyczna.

“Moja choroba na pewno nie jest związana z genetyką, bo w rodzinie nie ma żadnej osoby niesłyszącej. Po drugie, wykonywałam w tym kierunku badania. Niczego nie wykazały. Są jednak przypuszczenia, że mogło to być związane z chorobą, którą moja mama przechodziła w czasie ciąży ze mną. Miała grypę. Nie brała żadnych antybiotyków, ale grypa mogła mi uszkodzić słuch. Nie jest to oczywiście potwierdzone” – wyjaśnia lekarka.

Weronika najpierw nosiła aparaty słuchowe, ale niewiele pomagały. Dlatego też jej rodzice w 2000 roku, gdy miała cztery lata, podjęli decyzję o założeniu jej implantu. Do jednego ucha. Wtedy jeszcze nie wszczepiało się od razu dwóch implantów ze względu na ryzyko uszkodzenia dwóch błędników.  

“To od tego momentu tak naprawdę słyszę” – stwierdza Weronika i dodaje, że dopiero w wieku czterech lat zaczęła cokolwiek mówić. Uczęszczała na zajęcia oratorskie. Do tej pory pozostał jej delikatny miękki akcent. Niektórzy biorą ją za cudzoziemkę.

Natomiast Olaf urodził się jako wcześniak – w 36. tygodniu ciąży. Jest podejrzenie, że jako osoba całkowicie zdrowa, bo w rodzinie nie było żadnych przypadków wad słuchu u jego rodziców czy dziadków, a jeśli już, to niedosłuch pojawił się z przyczyn związanych z wiekiem.

“Szpital, w którym przyszedłem na świat, nie we wszystkim spełniał wysokie standardy. Po urodzeniu spędziłem dwa tygodnie w inkubatorze. Byłem wcześniakiem. Podano mi biodacynę po urodzeniu, czyli antybiotyk, który ma działanie m.in. ototoksyczne (uszkadzające słuch – przyp. red.). Może powodować uszkodzenie komórek nerwowych słuchu. Najprawdopodobniej tak było w moim przypadku. Gdy jako małe dziecko nie reagowałem na dźwięki, rodzice poszli ze mną na badania przesiewowe słuchu. Okazało się, że nie słyszę” – opowiada Olaf.

Aparat słuchowy, który na początku nosił, nie rozwiązał sprawy. W wieku 2,5 roku przeszedł operację wszczepienia implantu ślimakowego do prawego ucha. Dzięki temu słyszy i może normalnie porozumiewać się. Jeden implant wystarcza i nie myśli o drugim, choć zdaje sobie sprawę, że poprawiłby jakość słyszenia. Czy słyszy jeszcze kompletną ciszę?

“Codziennie stykam się z nią, gdy ściągam procesor i idę spać “– przyznaje Olaf.

Weronika wręcz specjalnie zanurza się w takiej ciszy, gdy chce uciec trochę od świata, który ją otacza.

“Lubię wyłączyć sobie procesor, gdy jestem zmęczona, jadę pociągiem, chcę poczytać lub pracuję w skupieniu przy komputerze” – wylicza.

Nie jest łatwo wykryć, że dziecko źle słyszy

Kolejna historia ma nieco inny przebieg. Neurochirurg Michał Osiński opanował sztukę  rozumienia słów z kontekstu i czytania z ruchu warg niemalże do perfekcji, gdy był jeszcze mały. U niego uszkodzenie słuchu postępowało powoli. Przyznaje, że na początku brakowało mu trochę wyższych tonów, ale praktycznie tego nie zauważał. Teraz jako lekarz, który specjalizuje się obecnie w otorynolaryngologii, styka się z pacjentami z niedosłuchem, którzy nie zdają sobie z tego sprawy.

“Nawet jednostronną głuchotę można przegapić. Też mam takich pacjentów” – opowiada.

Michał dopiero w gimnazjum zrozumiał, że coś może być nie tak.

“W gimnazjum miałem panią polonistkę, która mówiła bardzo cicho na lekcji. Ekstremalnie cicho. Tak, że nawet ci z dobrym słuchem nie byli w stanie jej czasami usłyszeć. Wtedy właśnie się okazało, że z moim słuchem coś jest nie tak, bo nawet, gdy siedziałem w pierwszej ławce, nie rozumiałem do końca, co mówi” – przyznaje lekarz.

Paradoksalnie jego babcia i mama, które  są otorynolaryngologami i mówią głośno z racji tego, że mają do czynienia z pacjentami słabiej słyszącymi, zorientowały się dość późno o tym, że Michał bardzo słabo słyszy.  

“Moja mama w końcu sama zdiagnozowała u mnie niedosłuch i była przerażona, że jest tak duży. Ten stopień niedosłuchu nie odpowiadał temu, jak funkcjonowałem. Można powiedzieć, że maskowałem się. Słyszałem na przykład początek słowa i potem nic. To czego nie usłyszałem, dopowiadałem sobie. Tak naprawdę słyszałem niskie tony, pierwsze dźwięki słowa. W czasie badania audiometrii wyszło, że słyszę właściwie tylko te najniższe, potem stroma ściana w dół. Resztka średnich tonów, a wysokich w ogóle” – wyjaśnia lekarz. “Trudnym zadaniem było zrozumieć kobiety, które najczęściej mówią w zakresie wyższych tonów”  – dodaje.

Specjaliści dziwili się, że przy takim głębokim niedosłuchu jest w stanie tak świetnie funkcjonować.

“Słuch sukcesywnie mi się osłabiał. Poza niskimi częstotliwościami te średnie, czyli głównie mowę, oraz te wyższe, słyszałem dopiero przy głośności odpowiadającej startującemu samolotowi. To jest tak silny dźwięk, że cała głowa już wibruje i dopiero się go słyszy. Tak właśnie miałem” – przyznaje lekarz.

Trudno mu było rozmawiać w autobusie czy na ulicy, bo tam jest dużo dodatkowych dźwięków w tle. Implant wszczepiono mu, gdy był już na studiach medycznych, bo aparat słuchowy, którego działanie można uprościć do działania wzmacniającej słuchawki, która podbija dźwięki, niewiele dawał.

“Pierwsze lata medycyny były trudne. Zawsze musiałem wkładać gigantyczny wysiłek w to, żeby usłyszeć, co zostało powiedziane. Wykłady niewiele mi dawały jako forma nauczania. Tak naprawdę to były dwie godziny patrzenia w sufit, bo nie rozumiałem wszystkiego. Musiałem wszystko nadrabiać w domu doczytując z książek” – opisuje. Miał też chwilę zwątpienia, gdy starszy kolega – lekarz, może w chwili słabości, zapytał go, czy jest pewny, że otrzyma prawo wykonywania zawodu z taką wadą słuchu.  

Dlaczego w ogóle stracił słuch? W dzieciństwie przechodził świnkę z zapaleniem opon mózgowych.

“To były trochę inne czasy w Polsce. Pamiętam, że rodzice zawieźli mnie do szpitala zakaźnego. Mogłem mieć wtedy 6 albo 7 lat, a  ponieważ płakałem z bólu, to nas z tego szpitala odesłano. Tylko dlatego, że rodzice byli lekarzami, wiedzieli jak mi pomóc, mimo odmowy leczenia. W końcu, po latach, to także oni  wykryli, że mam niedosłuch” – powiedział.  

Żaden implant nie zastąpi słuchu biologicznego

Cała trójka zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że ich słuch nie będzie nigdy taki sam, jak u osoby słyszącej. Wyjaśniają też, że wcale do osób noszących aparat słuchowy lub implant nie trzeba krzyczeć.  

“Można bardzo lekko podnieść głos, ale nie krzyczeć, bo to może powodować dyskomfort. Wystarczy mówić wyraźnie. Zachować prawidłową artykulację. Niektóre osoby z niedosłuchem dobrze rozumieją, gdy się do nich mówi trochę głośniej, ale przy krzyku odczuwają dyskomfort. To za głośno” – podkreśla lekarz.

Rozmówcy zauważają też, że z pewnością w ciągu ostatnich lat zmieniło się podejście do osób słabiej słyszących. Technologia poszła naprzód. Urządzenia są coraz mniejsze, czasem nawet niewidoczne. Kiedyś może niektórzy wstydzili się je nosić, tak jak Weronika, która nie chciała drugiego implantu, gdy była jeszcze nastolatką.

“Pamiętam swój pierwszy procesor. Był duży. Przyczepiało się go kablem do takiego pudełeczka, które przypinałam sobie na pasku.  Było to mało praktyczne” – wspomina Weronika.

Teraz Olaf z procesorem na przykład uprawia sport, bo jest piłkarzem i sędzią piłkarskim. Zakłada wtedy opaskę i chowa go do specjalnej kieszonki. Wyjaśnia, że gdy będzie pracować jako ratownik medyczny, opaska też będzie pomocna, bo w pracy nic nie może mu przeszkadzać. Będzie musiał szybko działać i dbać o to, by baterie były sprawne.

Sama ich wymiana zajmuje dosłownie 10 sekund, więc nie ma problemu. Są też baterie powietrzno-cynkowe, które działają do trzech dni.

“Z implantem funkcjonuje się praktycznie normalnie, ale wiele zależy też od tego,  ile pacjent wysiłku włoży w rehabilitację, czy będzie dbał o dobrą akustykę otoczenia. Nie będzie się tego wstydził i jeśli nawet czegoś nie usłyszy, to zapyta i poprosi o powtórzenie” – mówi Michał.

DYSKUSJA

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!

Zamieszczenie komentarza jest równoznaczne z potwierdzeniem zapoznania się i akceptacją Regulaminu Serwisu oraz Regulaminu Usługi Komentowania

UDOSTĘPNIJ

Popularne

spot_img

Najczęściej komentowane

Więcej podobnych
Related

MENOPAUZA CIĘ NIE SPOWOLNI

Tycie z powietrza, „mgła mózgowa”, rozdrażnienie, uderzenia gorąca, zwiększone...

WARZYWA CIEPŁOLUBNE NA STOLE I W SŁOIKACH

Początek jesieni to wspaniały kulinarnie sezon na pyszne, soczyste...

ZDALNA SZKOŁA: ZŁE CZY DOBRE ROZWIĄZANIE?

Pandemia się skończyła i uczniowie wrócili do szkół, ale...

WZRASTA LICZBA PACJENTÓW POD RESPIRATORAMI W DOMACH, KTÓRYCH NFZ NIE OBEJMUJE KONTRAKTEM

W 2023 roku liczba pacjentów przebywających pod respiratorami w...